Dzisiaj tak bez "zdjątka". Chyba złapała mnie jesienna "maruda". Zdrowie zaczęło sprawiać kłopoty. Do dziedzicznego RZS-a doszła jeszcze totalna dyskopatia. Dzień w dzień z bólem i proszkami do jego uśmierzania. Dziś mam pierwszy poprawiający masaż. Trochę się boję, ale do odważnych świat należy. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej i mniej narzekania, ... i może trochę słońca pokaże się zza chmur?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz